Słowa piosenki Chrisa Rea Driving Home for Christmas nastroiły mnie nieco refleksyjnie… Choć wierzę w to, że w jakimś głębokim, kosmicznym sensie, nasz dom jest tam, gdzie jesteśmy w danym momencie i zawsze mamy wszystko ze sobą, to jednak istnieje fizyczny wymiar tego życia (a może jest to iluzja, którą tworzymy), w każdym razie jest to coś, co czasem pragnie odczuwać fizycznie, jakby namacalnie.
I zdarza się taki czas w roku, kiedy nawet ten fizyczny, pełen iluzji matrix potrafi rozczulić. A może to nie matrix rozczula, tylko nasza dusza czuje w takim czasie więcej tego, czym jest? Więcej miłości bezwarunkowej, życzliwości, ciepła, zaopiekowania, przytulenia, spokoju, wewnętrznej radości…
Ostatnimi czasy, ostatnimi wielkanocami i gwiazdkami spędzałam święta poza domem. A to miła farma nad jeziorem, to ciepłe kraje, góry… Trochę dla własnej przestrzeni, także samotności, odetchnięcia, a głównie dla wewnętrznej transformacji i oczyszczenia. I było mi z tym dobrze, bardzo dobrze. Być może były to też pewnego rodzaju ucieczki od rodzinnej świątecznej rutyny, od najbliższych, które dawały mi jeszcze więcej zrozumienia siebie i pozwalały zobaczyć jeszcze więcej. Tak mogę powiedzieć o tym dziś, z perspektywy.
W tym roku nawet nie pomyślałam, by zaplanować święta poza rodzinnym domem, a jednak jakby samo się wydarzyło, że są one poza domem, daleko daleko poza domem rodzinnym (choć z niefizycznego punktu widzenia nie ma daleko i blisko, wszystko jest tu). I pierwszy raz czuje Driving Home for Christmas… tak bardzo realnie… nie jak w piosence Chrisa Rea with a thousand of memories.
I mam taką refleksję, że jakiekolwiek mamy chwile w życiu, nie ma sensu uciekać od tego czasu świąt i świętowania, tylko dać się całkowicie otulić tym wszystkim, czym inni ludzie chcą nas obdarować i pozwolić sobie na obdarowywanie innych. Po prostu przyjąć tę życzliwość, wdzięczność, serdeczność, ciepło… i nie wymyślać powodów, dla których chcemy być gdzieś indziej. Bo gdy zdarzy się, że będziemy gdzieś indziej, poczujemy, że nawet tysiąc wspomnień nie zastąpi realnej chwili.
Dla mnie święta są też przypomnieniem o tym, aby celebrować i świętować siebie. Aby na chwilę zatrzymać się i skupić się na sobie…
I są też święta przypomnieniem o tym wyższym wymiarze obdarowywania – dawania i otrzymywania siebie, energii, ciepła, miłości, życzliwości, tego wszystkiego, kim jest każdy z nas, jaki jest. Święta przypominają o tym, jakimi wspaniałymi podarunkami i prezentami jesteśmy dla siebie nawzajem.
Pięknych Świąt!
Comments