top of page
Szukaj
P

Grudzień prosi o miłość

I oto przyszedł grudzień. I znowu miesza. Tak naprawdę zaczął mieszać jeszcze w listopadzie. To już końcówka całego procesu. Trzeba wytrzymać. Transformuje się bardzo dużo, tak dużo, że czasem ma się wrażenie, że to jest nie do wytrzymania. Wszystko jest do wytrzymania. A właściwie wszystko jest do puszczenia i odpuszczenia. Czyści się przestrzeń serca. Tak mocno jeszcze się nie czyściła. Trzeba zrzucić wszystkie betony, wszystko, co ciąży na naszych ramionach, co nam nie służy i wybrać miłość. Tę uniwersalną miłość. To nie chodzi o miłość zapisaną w romantycznych komediach, kwiaty wręczane pod łukiem triumfalnym czy całusy na lodowisku – choć to bywa urocze 😉


Chodzi o miłość po prostu. Bez warunków, bez oczekiwań i definicji. Miłość samą w sobie, tę miłość, z którą się rodzimy i tę, która utula, gdy wybieramy się w podróż poza ziemię. Tę samą miłość, którą po drodze przehandlowujemy na różne rzeczy, warunki, korzyści, niekorzyści, zgody, niezgody, komfort i dyskomfort. Tę którą rozumiemy, a jakby nie rozumiemy.


Chodzi o miłość, która zawiera się w być, wiedzieć i czuć. Bo w miłości nic więcej nie trzeba. ‚Więcej’ tworzymy w umyśle, bo wydaje nam się, że taka zwykła „po prostu” miłość to za mało. Zatem tworzymy teorię miłości i przestajemy być miłością. A jeśli mamy miłość w być, wiedzieć i czuć, jesteśmy wszystkim.


Ten czas jest bardzo ważny. Ziemia jest już w miłości, otworzyła dla nas swoje drzwi. Teraz czas na nas, obudzić się do miłości. Poczuć światło w przestrzeni serca, uaktywnić grasicę (znajduje się pośrodku powyżej splotu słonecznego i poniżej gardła). I wcale nie chodzi o fizyczne serce, a grasicę – energetyczne miejsce połączenia z miłością uniwersalną, ze źródłem. Tylko zrobić to trzeba naturalnie, we własnym procesie, swoim tempem, od wewnątrz, a nie pobudzając z zewnątrz. To tylko my jesteśmy w mocy zrzucić tony ograniczeń, blokad i nieprawdy. Tylko my za własną zgodą i w odpuszczeniu. Nikt za nas tego nie dokona.


Energia ostatnich dni pomaga w tym procesie, choć możemy czuć się dziwnie, uznajmy, że to ten proces. Czyści się. Ten świat nie może już funkcjonować inaczej. Nie da rady, bo iluzja pęka i przez pęknięcia przenika prawdziwe światło, miłość. Na poziomie fizycznym mogą to być symptomy jak zawroty głowy, wymioty, bóle brzucha, rozdrażnienie, zaburzenia w oddychaniu, gniew, złość, smutek, płacz, kaszel, potrzeba znalezienia się w ciszy bądź przeciwnie potrzeba wykrzyczenia. Każdy czuje to na swój sposób. Jedyne, co trzeba zrobić to zaufać procesowi, być z tym dyskomfortem, odpuścić. Może pomóc trzymanie dłoni na przestrzeni serca, w okolicy grasicy.


Nie każdy przebudzi się dla tej miłości. Nie każdy jest gotowy, nie każdy czuje, że tego pragnie. I to też jest w porządku. Najważniejsze, aby uświadomić sobie, co się dzieje na świecie na poziomie energetycznym, dzieje się jakby pomiędzy światami.


Wiadomość piękna jest taka, że nawet jeśli nie przebudzi się każdy, to moc tych, którzy otwierają się na tę miłość, zmienia świat dookoła. Od miłości nie ma już odwrotu…


0 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Dusza

Comments


bottom of page